Działamy na zasadach stajni rysunkowej
Przyjaciel stajni
T R E N I N G
Godzina: 12:00 Pm
Miejsce: Tor crossowy
Koń: Sahara
Jaka dyscyplina: cross
autor : ciemnogniada
O P I S
Przyszłam do klaczy i od razu wzięłam ją na stanowisko.Przeczyściłam ją i ubrałam.Posmarowałam ją maścią poślizgową ,bo postanowiłam iść z nią dzisiaj poskakać jakieś pojedyncze przeszkody na krosie.Klaczka ma problemy z wyhamowaniem ,bo dystansie ,a jak jest już tam przeszkoda to w ogóle sodoma.Poćwiczymy jeszcze coś w górę,dół i wąskie fronty.
Wzięłam kamizelkę,kask,bata i rękawiczki i wyszłam z klaczą przed stajnię.Wsiadłam na nią i pojechałyśmy w stronę trasy krosu.Podciągnęłam popręg i jechałam na luźnej wodzy w tamtą stronę.Klaczka szła luźno parskając.Po dojściu na kros popatrzyłam na zegarek.Stępowałam 12 minut więc można był już zacząć nią kłusować.Musiałam dociągnąć jeszcze popręg.Pojechałam stępem na łąkę żeby się tam rozprężyć.Najpierw zakłusowałam na luźnej wodzy.Klacz szła bardzo mocno do przodu więc musiałam ją trochę uspokoić i wziąć na mocniejszy kontakt.Trochę w lewo i w prawo kłusa i przeszłam do stępa.Zaczęłam ją ustawiać.Nie przejmowała się niczym w koło i bez problemu mogłam robić różne ćwiczenia.Najpierw powyginałam ją w stępie w lewo i w prawo .Zakłusowałam ,bardzo dobrze szła zadem ( z własnej woli ) ,a pyszczkiem musiałam się bawić,ale odpuszczała.Była bardzo lekka na przodzie.Powyginałam ją w lewo i w prawo na kołach i coraz ciaśniejszej ósemce.Porobiłam przejścia stęp kłus i kłus stęp.Stęp-kłus były lepsze,energiczne ,a w kłus-stęp brakowało natychmiastowej reakcji.Udało się zrobić 2 bardzo dobre te przejścia,ale trzeba nad tym popracować.Dałam jej chwilę poodpoczywać w stępie ,a potem zagalopowałam.Najpierw na dużym kole ,a potem powiększałam dystans.Jeździłyśmy tempem krosowym,najpierw w lewo ,potem w prawo.Jak już ja rozprężyłam poszłam w stronę `głównego krosu` gdzie było największe skupisko przeszkód.Najpierw spokojnie z galopu na długą,niską kłodę ,która leżała na linii prostej i na prostym terenie.Pierwszy raz przytupnęła ,ale po lekkim baciku obudziła się.Po razie w lewo i w prawo wystarczyło.W linii tej przeszkody było jeszcze 6fuli do szeroko wysokiej kłody i 2fule do hyrdy.Postanowiłam pojechać całą linie.Hyrda była nową przeszkodą i klacz jej nigdy nie skakała więc nie wiedziałam jak się zachowa.Na wszelki wypadek weszłam w linię mocno.Na pierwszą przeszkodę wyszło daleko.Zaraz jak wylądowała na czterech łapach przyhamowanie,2/3 fule przed pierwszą przeszkodą szeregu zostawiłam ją w jej tempie.Wyszło ładnie,z zapasem.Patrzyła się na hyrdę,ale mocniejsza łydka i przestała się zastanawiać.Bardzo ładny odskok.Poklepałam ją i przeszłam do stępa.Myślałam co by teraz pojechać.Zjechałam stępem do wody.Zakłusowałam w wodzie i zagalopowałam.Pojechałam sobie raz wzdłuż jeziorka i wróciwszy wyjechałam trochę z wody ,jechałam na małą kłodę.Przeszkoda wydawała się prosta ,ale stała na bardzo niekorzystnym podłożu.Klacz ,że nie lubi takich rzeczy zatrzymała się stanowczo.Wytłumaczyłyśmy sobie parę kwestii i najechałyśmy jeszcze raz.Trzepnęłam ją z lekka batem.Wyszło bardzo daleko ,ale pięknie doleciała i nie zabrała się pod skoku.Pochwaliłam ją i postępowałam chwilę.Teraz wymyśliłam sobie mini trasę ,a mianowicie.
Zjazd z górki kłusem i zagalopowanie,kłoda koło wody (ta w piachu),w górę szereg na fule (wysoka kłoda-105cm-,belkowy okser),na prawo linia na 2 i 6 fule (hyrda,szeroko wysoka kłoda,niska/długaaa kłoda) , w dół daszek,galop po wodzie i w górę na domek o wąskim froncie,na lewo tripl z belek i galop w dystans na łąki,na łące mały ,ale bardzo wąski front.Sahara na pewno sobie poradzi ,ale czy będzie chciała to się okaże.Więc uwaga zaczynamy ! Powoli zjechałyśmy kłusem z górki i galop w piachu.Przytrzymałam w pysku i podgoniłam bardzo zad.Wyszło trochę blisko ,ale nie zahaczyła.Powoli do szeregu,na górce full przyspieszenie,ręce do przodu żeby jej nie szarpnąć.Na kłodę zabrała się z bardzo daleka ,podgoniłam trochę między tymi przeszkodami ,bo byśmy się wpakowały w okser.Wyszło idealnie i jedymy do hyrdy.Spokojnym tempem skoczyłyśmy,bardzo miękki następny skok ,a przy ostatniej przeszkodzie linii bardzo duży zapas.Pochwaliłam ją głosem i przyspieszyłam trochę ,przed daszkiem zwolniłam trochę,ale przy odskoku był bat ,bo nam się zawahanie wkradło.Wpadłyśmy w dziurę po przeszkodzie ,ale klacz się pozbierała w trakcie wodnego dystansu.Znowu bardzo mocno pocisnęła w górę i wyszło z daleka na domek.Nie przyglądała się w ogóle co mnie bardzo zdziwiło.Teraz musiałam wytracić trochę tempo żeby się nie wpakować w tripla.Zdziwiła się przeszkodą z klasy P ,ale jechała zdecydowanie.Odskok bardzo dobry aczkolwiek jej skok był bardzo niewygodny i się zastanawiam jak ja to robię ,że jeszcze na niej siedzę.Po przeszkodzie pełna rura w stronę łąki.Jak wjechałam na łąkę zaczęłam już prędkość wytracać.Przytrzymałam,wysłałam i pięknie skoczony wąski front co mnie zdziwiło ,bo bardzo się wybiła z równowagi ,a wtedy skakać nie lubi.Poklepałam i na pełnym gazie wróciłam w główne miejsce krosu.Spokojnym galopem skoczyłam jeszcze po 2 razy z każdej strony wąski 50cm front i podziękowałam klaczy.Wykłusowałam ją ,dałam smaczka,przeszłam do stępa,popuściłam popręg i pojechałyśmy w stronę lasu.Byłam z niej bardzo zadowolona.Widać ,że na krosie czuje się idealnie.Po 30 minutach stępa poszłyśmy jeszcze do jeziorka i wróciłyśmy do stajni.Ściągnęłam z niej wszystko,wyczyściłam porządnie i wpuściłam do boksu gzie czekały jabłka.Saharka jadła ,a ja poszłam umyć sprzęt.
Offline